Chrzest

👉 Ten pierwszy z sakramentów słusznie jest nazywany “bramą łaski”. Dzięki chrztowi odpuszczony jest nam grzech pierworodny, a my włączeni jesteśmy do grona przybranych dzieci Bożych, a także do Kościoła Bożego 💒 Chrzest uprawnia nas także do przyjmowania innych sakramentów.

✅ Bardzo lubię udzielać Chrztu Świętego. Także dlatego, że mam świadomość, iż oto przez moją posługę w życiu chrzczonego człowieka, na ogół dziecka 👶, dokonuje się coś najważniejszego w jego historii. Wiem, że choćby ów człowiek został kiedyś choćby papieżem, to i tak nie będzie to nic większego od chrztu 😇.

Dlaczego? 🧐🤔 Ponieważ we chrzcie dokonuje się to, co miało miejsce nad Jordanem – otwiera się niebo, a na chrzczonego człowieka zstępuje Duch Pana 🕊, zaś Ojciec ogłasza przez posługę Kościoła wszem i wobec, że oto przed nami Jego umiłowany syn lub umiłowana córka, w której ma On upodobanie 🥰. Nic większego nikt o człowieku powiedzieć nie może.

📍 Ochrzczony człowiek może do Boga wołać “Ojcze”, będąc “zanurzonym” (dosłownie greckie słowo “baptidzo”, tłumaczone jako “chrzcić”, znaczy tyle, co “zanurzać”) w Chrystusie, a więc będąc “synem w Synu”, uczestnicząc w Jezusowej relacji z Bogiem. 📍 Co ważne, ochrzczony – jak uczył nas Pan Jezus – nie mówi do Boga “Ojcze mój”, ale “Ojcze nasz”, gdyż chrzest nie tylko buduje ów pionowy pomost między człowiekiem a Bogiem, ale także pomost poziomy, łączący ochrzczonego z całym Kościołem, a więc ze wszystkimi tymi, którzy także Boga nazywają Ojcem 🫂.

Ochrzczony, żyjący na ziemi człowiek, jest jak Pan Jezus na drodze krzyżowej, między stacją II, na której wziął On na ramiona swój krzyż, a XI, kiedy to został do tego krzyża definitywnie przytwierdzony ✝️.

Przez chrzest, mocą mojej wiary lub wiary moich rodziców i chrzestnych, wziąłem na siebie krzyż Ewangelii 📖, który stanie mi się kiedyś kluczem do szczęśliwej wieczności 🗝, a dziś jest już zadatkiem owej przyszłej chwały zbawionych. Nie jestem jednak do tego krzyża przytwierdzony, łatwo mogę go z siebie zrzucić lub nie daj Boże całkiem go porzucić.

💒 Dlatego potrzebuję Kościoła, uosobionego na tej drodze krzyżowej szczególnie przez Maryję, Szymona i Weronikę. Kościoła, który w sakramentach drogi – Pokucie i Eucharystii – podniesie mnie, gdy upadnę i wzmocni moje kroki 🚶‍♂️🚶‍♀️, który będzie mi konkretnym (jak Szymon) wsparciem w niesieniu “słodkiego brzemienia” Prawa Bożego 💪, a także który – jak Weronika – pomoże mi wydobyć piękno ofiarowanego mi we chrzcie dziecięctwa Bożego tylekroć, ilekroć ja przesłonię je swoimi grzechami 🙈.

📍 Potencjał świętości dany mi we chrzcie jest kompletny i niewybrakowany, ale jest on czymś w rodzaju pliku “zip” – folderu skompresowanego, który z pomocą Kościoła trzeba mi przez całe życie, z wdzięcznością i pokorą rozpakowywać 📦📦.

😇💦 Zwyczajnym szafarzem chrztu jest biskup, prezbiter i diakon. Co istotne, ważnie może chrztu udzielić (nie tylko w niebezpieczeństwie śmierci, ale wtedy i tylko wtedy korzystanie z tego przywileju jest uzasadnione) każdy, nawet nieochrzczony człowiek, byleby miał intencję czynienia tego, co czyni Kościół gdy udziela chrztu, a także trzykrotnie polał głowę chrzczonego czystą wodą 💧, wypowiadając przy tym formułę “(imię), ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” 🙏🙏.

Ciąg dalszy nastąpi…