Dwa dni przed Paschą i Świętem Przaśników arcykapłani i uczeni w Piśmie szukali sposobu, jak by Jezusa podstępnie ująć i zabić. Lecz mówili: Tylko nie w czasie święta, by nie było wzburzenia między ludem. A gdy Jezus był w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, i siedział za stołem, przyszła kobieta z alabastrowym flakonikiem prawdziwego olejku nardowego, bardzo drogiego. Rozbiła flakonik i wylała Mu olejek na głowę. A niektórzy oburzyli się, mówiąc między sobą: Po co to marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim. I przeciw niej szemrali. Lecz Jezus rzekł: Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić; lecz Mnie nie zawsze macie. Ona uczyniła, co mogła; już naprzód namaściła moje ciało na pogrzeb. Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła. (…)
A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Eloi, Eloi, lema sabachthani, to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: Patrz, woła Eliasza. Ktoś pobiegł i napełniwszy gąbkę octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić, mówiąc: Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć [ krzyża]. Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i oddał ducha. A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym.
(Mk 14, 1 -9; 15, 33-38).
Opis męki Pańskiej według św. Marka zaczyna się od planowanego spisku, który ma na celu ostateczne usunięcie Jezusa. Trwa potajemna narada, jak bez rozgłosu w czasie święta można się go pozbyć. Tymczasem Nauczyciel przybywa do domu w Betanii. Jest już blisko Jerozolimy. Ostatnim przystankiem jego wędrówki jest dom uzdrowionego z trądu Szymona, który niesiony wdzięcznością, pragnie ugościć dobroczyńcę. W tym domu dochodzi do niezwykłego zdarzenia. W izbie pojawia się kobieta, która rozbija flakonik z prawdziwym wyciągiem z nardu. Marek podkreśla, że naczynie nosiło w sobie autentyczny, drogocenny olejek, gdyż często handlarze pachnidłami oszukiwali swoich klientów mieszając rzadki nard i innymi, mniej wonnymi esencjami. Ta mieszanka nie była „oszukana”. Judasz szybko wycenił ten podarek. Stwierdził, że ma on wartość niemal całorocznej pensji pracownika! To bardzo dużo. Choć ludzie Bliskiego Wschodu powszechnie znali i stosowali maści i olejki roślinne i praktykowali namaszczenia, jako ważną część swych rytuałów, to gest anonimowej niewiasty zyskał wyjątkowe uznanie w oczach Jezusa. Pewnie ze względu na czystość tego daru. Ona nie kalkulowała- dała mu wszystko z miłości. Rozbija wobec wielu mężczyzn ofiarność, gotowość do służby; całą swoją kobiecość, która w świecie męskim była często pogardzana, traktowana interesownie, przedmiotowo. Rozlała zatem siebie w świecie jej nieprzychylnym, który nie rozumiał jej czynu. To co zrobiła stoi w opozycji z zapachem, jaki wniósł do tego domu Judasz. Dom, który oczyścił się z fetoru trądu, jaki zżerał ciało Szymona, toczy wciąż serce jednego z uczniów. On przelicza wszystko na pieniądze, fałszywie zdaje się troszczyć o ubogich, zaleca oszczędność i asekurację. Kto przelicza miłość na coś materialnego, kto chce na niej coś zyskać dla siebie, nie zna jej wartości, miesza ją i rozcieńcza z czymś o marnej jakości, żyje manią posiadania. Nie jest w stanie przejść do ofiary, bycia bezinteresownym darem dla innych. Kresem wszystkiego co mamy jest śmierć. Tylko to co daliśmy innym trwa dłużej w tych, których obdarowaliśmy. Niewiasta rozbiła flakonik, nie otworzyła go. Tylko w ten sposób cała zawartość naczynia mogła wydobyć się na zewnątrz. Ona nic nie pozostawiła sobie.
Spisek knuty przez żydowskich dostojników jest także przykładem działania pełnego podstępu. Oni po kryjomu przeliczają jak oszukać lud, by nie zauważył braku Jezusa. Czynią to ponoć z miłości do ludu, którego Jezus zwodzi i otumania swoją nauką. Próbują zatem dać im swój „podrabiany olejek”, bez krzty prawdziwego nardu- bez drogiej esencji, którą jest miłość Boga objawiona w jego Synu.
Scena z Betanii to preludium to wydarzenia, jakie zakończy opis Pasji. To co Jezus uczynił całej ludzkości to był absoluty wybuch, eksplozja miłości. Na krzyżu Bóg rozbił bank! Wylał najczystszy olejek swojej miłości, zmieszany z własną krwią ,a więc z Życiem. Najdroższy balsam spłynął, na grzeszną ludzkość, by uzdrowić nas i oczyścić z przykrej woni śmierci. Ciało Jezusa, jak zapisał prorok Izajasz, rozstało dosłownie rozbite, rozerwane przez brutalność tortur i okaleczeń w czasie jego męki, po to by mogła wydobyć się z niego w obfitości słodycz zbawienia, radość i pokój.
Ci co chcieli mocno tego, by Jezus już nigdy nie przemówił do żadnego człowieka nie wiedzieli, że bez słów można także dotrzeć do serc. Wiedziała to natomiast kobieta z Betanii. Nikt nie zatrzymał woni życia, jaka rozniosła się po Jerozolimie ale i po całym świecie. Ten drogocenny olejek, przechowany w ciele Chrystusa roztrzaskał poganin- rzymski żołnierz, gdy przebił mu bok włócznią. On pierwszy wypowiedział prawdę o nim. Jezus jest Synem Bożym. Jego życie zostało wydane, wylane na całe stworzenie.
Opis męki Jezusa to prawda o tym, że prawdziwa miłość nie lęka się dać 100%. Nie cofa się przed stratą, nie czeka na lepszy moment. Jeśli pozostaje w zamknięciu staje się grobem, wysycha, traci swą moc. Miłość jest po to by dawać, nie po to by ją posiadać.
Ks. Adam Kiermut