Stał i patrzył…

Gdy ukrzyżowano Jezusa, lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: ”Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym”. Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: ”Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie”. Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: ”To jest król żydowski”. Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: ”Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas”. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: ”Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił”. I dodał: ”Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”. Jezus mu odpowiedział: ”Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju”. (Łk 23,35-43)


Przerażający jest obraz, jaki pokazuje ostatnie chwile życia Boga- człowieka. Sceneria wymalowana słowem budzi niedowierzanie. Mrok, ból, samotność w godzinie śmierci, wielki tłum lecz pośród niego nie ma miłości, wsparcia, ciepła… Nie tak marzymy o naszej śmierci. Nie tam widzimy drugiego człowieka. To jednak scenariusz prawdziwy. Jednak przebija z niego sens. Zza chmur nieśmiało wychodzi promyk słońca. Bez tej sceny, bez ciemności piątku nie będzie brzaski niedzielnego zmartwychwstania.
Radość wychodzi z cierpienia, które się przemienia radykalnie na naszych oczach. Co widzisz teraz? Wszystkie odcienie grzechu, w jednym miejscu i czasie skumulowane zło i wszelkie zaprzeczenia tego czego pragniemy. Golgota jest jak tragedia rozpisana na trzy akty.
Pierwszy: Tłum stoi i patrzy. Obojętność na to gdy dzieje się niesprawiedliwość to zmora również naszych czasów. Wycofanie, brak chęci walki, bezradność wobec siły zła. Nikt nie protestuje. Nie wierzę, że wszyscy są przekonani o winie Jezusa. Patrzą jakby nieobecni, rozbici i nie do końca chyba wtajemniczeni w to w czym uczestniczą. Idą w tym pochodzie ze ślepym sercem.
Akt drugi: Wysoka rada, żołnierze drwią i szydzą. Wyśmiewają w Jezusie brak zaangażowania, bezsilność. Prowokują go do działania, wmawiając mu że teraz ma ostatnią szansę by w niego uwierzyć, by udowodnił im kim jest. Wystawiają na próbę całą jego działalność i tożsamość. Wysoka rada- świat wpływów, arystokracja i bogactwo, jednak zakłamane wobec Żydów. Rzymianie dali podbitej społeczności tylko marionetkowych liderów, pozory wolności i niezależności. W rzeczywistości Ci ludzie są zgodni z okupantem i nie chcą dobra swych rodaków. Żołnierze to symbol siły, prawa ręka władzy, który by się utrzymać potrzebuje straszaka. Każdy system, który potrzebuje broni by trwać jest jednak nietrwały. Siła tego świata jest niczym- powoływanie się na znajomości, interesy, wszelkie kombinowanie za placami i dobrobyt zbudowany na oszustwie jest iluzją szczęścia. Stoją przy Jezusie ci co są naturalnym zapleczem króla- elity oraz wojsko. Są gotowi oddać mu pokłon jeśli wyjawi swój sekret, zejdzie z krzyża i uczyni cud. W rzeczywistości Jezus jest królem- jego zejście z krzyża, z jego tronu, było by de facto abdykacją, wyjawienie przedwcześnie bożego zamysłu, było by jak zaprzeczenie jego pochodzenia a każdy znak poza pokornym oddaniem ducha, byłby tanią sztuczką, igraszką wobec prawdy.
I w końcu akt trzeci: Dwóch łotrów, którzy dzielą z Bogiem ostatnie chwile jego ziemskiego życia. Ty pragniesz zapewne w chwili śmierci otoczyć się kochanymi ludźmi- dziećmi, współmałżonkiem, przyjaciółmi… Nie są to ludzie przypadkowi. Jezus ich wybrał- tak jak apostołów. To robotnicy ostatniej godziny, bo dopóki żyjemy możemy przecież wybrać Boga! On nie zapomina w tej chwili o tych co są najsłabsi. Ich ma teraz najbliżej siebie. Przegrali wszystko, skazano ich sprawiedliwie na śmierć przez co dostali jasny przekaz- nie jesteście nam potrzebni. Stracili wszystko! A Jezus jako jedyny im coś proponuje. W tej właśnie chwili składa im ofertę nowego życia. Oni już nic nie mogą zmienić dlatego Bóg sam mówi że weźmie ich do siebie. Jeden z tej propozycji drwi, chce wolności tylko dla siebie i tego by Bóg swym autorytetem teraz potwierdził jego niewinność. On chce żyć, ale tylko dla siebie. Drugi łotr jest w tej chwili jedyną osobą jaką widzisz w tej scenie, która w Jezusie widzi prawdę. On chce w niej uczestniczyć, w nią chce zainwestować swoje ostatnie tchnienie- całą swoją historię, to co zbudował i o czym marzył.
Teraz widać sens tej opowieści. Jezus jest królem na miarę prawdy, nie skrojonym na miarę naszych marzeń i oczekiwań. Nie chce królować w oddaleniu od poddanych ale chce do nich przylgnąć najbliżej jak się da- w pokorze sługi odebrać od nas ostatni oddech. Nie chce panować nad naszym ciałem lecz nad sercem. W scenerii Golgoty nie dojrzysz zatem przepychu i potęgi. Po ludzku to miejsce mroczne, arena kaźni- egzekucja skazańców. Instytucjonalna procedura. Jeśli zaś ta scena rozegra się głębiej- w twoim wnętrzu, nie zakończy się tutaj- poprowadzi cię w inne miejsce i radykalnie inną scenerię w której czuć zapach wolności, piękna i szczęścia.
Zapomniałem…
Jest jeszcze akt czwarty:
To ty. Spoglądasz teraz na Jezusa na krzyżu. Jesteś teraz tam razem z nim. Co widzisz? Kim w tej chwili jest dla ciebie?

KS. Adam Kiermut