Nie bójcie się!

Jezus powiedział do swoich apostołów: Nie bójcie się ludzi. Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach! Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli. Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. (Mt 10,26-33)

Działo się to w czasie drugiej wojny światowej w obozie Auschwitz. Prowadzono na śmierć jednego z więźniów. Nie zachowywał się on jednak jak ktoś kto za chwilę straci największy ze skarbów na tym świecie. Czy mamy tutaj coś cenniejszego ponad życie? Obozowa policja kilka razy zatrzymywała się nad wygłodzonym i zmęczonym mężczyzną, który upadając potrzebował pomocy. Niemieccy policjanci nie byli w stanie spojrzeć mu w oczy. To oni się bali. To w nich pojawił się przerażający lęk, który chcieli zdusić w sobie, poprzez agresję i krzyki. Bijąc go mocniej, znęcając się nad nim ten wzrok przenikał ich coraz silniej. Kazali w końcu więźniowi, by patrzył w dół. Nie byli już w stanie znieść tego jak nich patrzył.

Takie wspomnienie po św. Maksymilianie Kolbe po latach zostało spisane, prawdopodobnie przez jednego ze świadków tych scen.

Musi być coś niesamowicie silnego, co mogłoby nam odebrać paraliżujący strach przed ludźmi.  Jakbyśmy się w codzienności nie ustawili, jak bardzo byśmy się nie zastawili dobrami i bogactwem, tutaj nigdy nie będziemy wolni, niezależni. Tutaj uchodzi z nas życie. Nie oszukamy tego. Nie kupimy za żadne pieniądze kolejnego dnia. Jezus, którego spotykamy w dzisiejszej scenie zdaje się przesuwać środek ciężkości naszego życia. Pokazuje nam w pierwszej kolejności, że zdejmiemy z siebie paraliżujący lęk przed śmiercią tylko wtedy gdy odkryjemy że Bóg nieustannie zanurza nas w sobie. Nie zasilimy życia żadną ze stworzonych rzeczy. Jest ono czymś więcej niż tylko podtrzymaniem życiowych funkcji. Podświadomie zawsze jest w nas pragnienie trwania, które wyrywa się często ponad naszą przemijalność, słabość, nasze choroby i strapienia.

Cały brutalny reżim totalitarny, całe okrucieństwo wojny jakie jesteśmy w stanie sobie tylko wyobrazić nie było demonstracja mocy człowieka. W żadnym wypadku. Było sumą ludzkiego strachu, jaki można było stłumić tylko w niewyobrażalnej nienawiści, niszczeniu innych, we wzajemnej wrogości. Cała propaganda, ideologie i marzenia człowieka o panowaniu nad światem zgasły w oczach jednego, słabego i schorowanego więźnia. Te oczy pomieściły w sobie więcej niż może zmieścić cała zabiegana, zagubiona ludzkość. W tych oczach essesmani odkryli że są tylko ludźmi, w swej godności stoją na równi z tych kogo dręczą. Nie są od niego silniejsi. Wręcz przeciwnie. Najsilniejszy jest ten kto swoje „Ja” odnajdzie zapisane w Bogu. Ten kto nieustannie wchodzi w życie a nie nieudolnie chce je zachować dla siebie. Ostatecznie to co najcenniejsze na tym świecie- życie, nie zostanie nam zabrane. My możemy je dobrowolnie oddać w darze. Tak potrafią zrobić tylko ci, którzy swoje istnienie odczytują nieustannie jako przygodę, jako zadanie, misję. W pogoni za zyskiem, za kolejnym samochodem, awansem, większym mieszkaniem czy kolejnymi zerami na koncie, może nam umknąć to, że miłość jaka nas ogarnia troszczy się o drobiazgi, na które my już nie zwracamy uwagi. Bóg nie da Ci zginąć! Nie da ci zniknąć z tego świata bez echa. Bóg nie pozwoli by śmierć miała decydujący głos i by to ona położyła pieczęć na księdze, która kiedyś się domknie. Stwórca wszystko stworzył dobre. On zadbał o rzeczy tak małe jak włos, jak polny kwiat czy wróbel, którego można kupić za marne grosze. Jesteśmy wielcy gdy jako słabi wchodzimy w ramiona Boga, który może wszystko. Stajemy się marni, grzęźniemy w lęku i ciemności gdy rozglądamy się bardziej za tym co możemy mieć. Jesteśmy zbyt ważni dla Boga by żyć tylko dla siebie. To zbyt mało… On chce dać nam znacznie więcej. Zaufaj mu.